NA ZAKOŃCZENIE
Re: NA ZAKOŃCZENIE
Aaa.. i jeszcze ostania akcja z profesorem praktycznie awykonalna ..!!! partyzanci respią się co pół godziny na całym polu my i Nazew co 3 godzi ..akcja zaczyna się o 9.30 (2.5 godzi przed końcem ) .. My w walkach giniemy w 80 % do 10.00 (jakieś resztki jeszcze walczą ...) i w wracamy już do domu .. partyzanci giną tak samo w 80 % tyle że oni mają jeszcze 3 życia !!!!
Z życia .. po ciężkich walkach ok. 10.00 w niedzielę stoi z 10 partyzantów trupów i z dziesięciu chłopaków z Bałucji + paru z Nazewu ..wiśnia, papierosek , atmosfera saltusowa .. wytłukliśmy się na wzajem prawie do zera ..
Ja - No to co Panowie to rozchodzimy się pakować szpej bo dla nas zabawa skończona
Miluś - No co ty Generał My za parę minut wchodzimy do gry bo kończy nam się półgodzinny resp a mamy go na całym polu ..!!
Ja - UUUpSSS....
Było pięknie.. ale sądzę że ostatniego dnia np. od godz. 8.00 rano resp dla wszystkich trwać powinien tyle samo, pół godziny ,godzina , 10 godzin ..!! nie ma znaczenia..!! byle by wysiłek i pewna przewaga osiągnięta w danej akcji nie była zniwelowana przez przepis który jednym daje jeszcze możliwość skorygowania rzeczywistości a innym tą możliwość odbiera ...
Z życia .. po ciężkich walkach ok. 10.00 w niedzielę stoi z 10 partyzantów trupów i z dziesięciu chłopaków z Bałucji + paru z Nazewu ..wiśnia, papierosek , atmosfera saltusowa .. wytłukliśmy się na wzajem prawie do zera ..
Ja - No to co Panowie to rozchodzimy się pakować szpej bo dla nas zabawa skończona
Miluś - No co ty Generał My za parę minut wchodzimy do gry bo kończy nam się półgodzinny resp a mamy go na całym polu ..!!
Ja - UUUpSSS....
Było pięknie.. ale sądzę że ostatniego dnia np. od godz. 8.00 rano resp dla wszystkich trwać powinien tyle samo, pół godziny ,godzina , 10 godzin ..!! nie ma znaczenia..!! byle by wysiłek i pewna przewaga osiągnięta w danej akcji nie była zniwelowana przez przepis który jednym daje jeszcze możliwość skorygowania rzeczywistości a innym tą możliwość odbiera ...
Legion nie idzie do HQ ... to HQ przychodzi do Legionu
Re: NA ZAKOŃCZENIE
omg...
taaak, i jeszcze wszędzie nas podwoził szofer limuzyną, na każdym skrzyżowaniu mieliśmy drinki z palemką,
Ojciec co godzinę podwoził nam gorącą pizzę i skrzydełka, a w obozowisku mieliśmy prysznice z ciepłą wodą, basen, jacuzzi.
Że nie wspomnę o masażach, sesjach z psychoterapeutą i lekcjach prawidłowego zawijania sushi
oj, jak pogadamy to ci powiem jakie głupoty piszesz, bo nie chce mi się poważnie odpowiadać na to
taaak, i jeszcze wszędzie nas podwoził szofer limuzyną, na każdym skrzyżowaniu mieliśmy drinki z palemką,
Ojciec co godzinę podwoził nam gorącą pizzę i skrzydełka, a w obozowisku mieliśmy prysznice z ciepłą wodą, basen, jacuzzi.
Że nie wspomnę o masażach, sesjach z psychoterapeutą i lekcjach prawidłowego zawijania sushi

oj, jak pogadamy to ci powiem jakie głupoty piszesz, bo nie chce mi się poważnie odpowiadać na to


Re: NA ZAKOŃCZENIE
Długi ja opisuję ostanie trzy godziny gry i zadanie z profesorem ..!!!! co do tego co działo się przed 9.30 w niedzielę nie mam zastrzeżeń i pełen szacun za wasz wysiłek bo wiem że mieliście pod górkę ,,!!!
Błagam chłopie czytaj ze zrozumieniem ..!!! bo nie do partyzantów kieruję sugestie ale do orga..!!
Błagam chłopie czytaj ze zrozumieniem ..!!! bo nie do partyzantów kieruję sugestie ale do orga..!!
Legion nie idzie do HQ ... to HQ przychodzi do Legionu
Re: NA ZAKOŃCZENIE
trzeba było częstotliwość zmienić a nie teraz płakać 
respawny mieliśmy dłuższe, pół godziny to może im zostało do końca,

respawny mieliśmy dłuższe, pół godziny to może im zostało do końca,

Re: NA ZAKOŃCZENIE
Generał, nie na placu Czerwonym tylko na Arbacie i nie rozdają, tylko kradną 
Więc nie co pół godziny, tylko co 1,5 h. Nie twórz mitów
Zresztą o tym dowiedzieliśmy (mówię o mnie i moich synach) dokładnie przy tym zadaniu, bo Miluś zapomniał nam o tym powiedzieć
Wcześniej grzecznie wracaliśmy do bazy.
Organizator przyjął taką formę ze względu na to, że część partyzantów nie miała bazy i było ich pięciu na krzyż.
Ty akurat nie powinieneś narzekać, bo ze względu na dysproporcje w ilości uczestników w piątek pomagaliśmy Wam cały dzień, a potem z tego co pisze Delta pomagała Wam nas szukać w nocy z pilotem. Szczerze mówiąc to mijaliście nas jakieś 10 razy, parę razy byliśmy zesrani, że namierzyliście nas, bo samochód stawał jakieś 50 m od naszej czujki, a pilot na zmianę z Milusiem sabotowali zdradzając kryjówkę chrapiąc tak głośno, że myślałem, że przyjdą myśliwi polować na kopulujące żubry.
Jeśli chodzi o zadanie z profesorem, to nie strzelaliśmy się z Wami, tylko Wy strzelaliście się z Nazewem, który przyszedł prawie niemal dokładnie w tym samym czasie.
Kluczem było znalezienie "profesora", więc plan był taki, że "profesor" był skitrany w krzaczorach, dokładnie tam skąd przyszliście, a nas trzech miało latać jak wariaci z wielką srebrną walizką, robić hałas, żeby Was nią zainteresować, co jak widać się udało. Stwierdziliśmy, że jak zobaczycie walizkę to zapomniecie o reszcie. Okazało się jednak, że walizka też Was nie interesowała, stała ze 20 min koło mnie jak zginąłem i nikt jej nie podjął.
Gdybyście skupili się na zadaniu, a nie na napierdalance, to zadanie było Wasze, tym bardziej, że byliście jakieś 5 minut przed przeciwnikiem.
Mówiąc uczciwie, mieliście obie części układanki na wyciągnięcie ręki.
Dodatkowo, jak napisał Długi, nie zmieniliście częstotliwości od piątku, słuchaliśmy Was przez cały czas, wiedzieliśmy gdzie i co robicie, co zaskutkowało też tym, że w niedzielę Fugas najpierw organizował ostrzał artyleryjski, potem zwabił Was z profesorem do siebie i go przejął (w życiu nie widziałem takiego zdziwienia na twarzy tego gościa...
), a potem zwabił w zasadzkę Wasze pojazdy na drodze 
Przez trzy dni drałowaliśmy po cały polu non stop na piechotę, pilnowaliśmy całe noce punktów (ja powiedziałem, że nie jesteśmy partyzantami, tylko kompanią wartowniczą), żebyś miał co zdobywać, więc nie siej tu jakiejś propagandy o równych i równiejszych

Więc nie co pół godziny, tylko co 1,5 h. Nie twórz mitów

Zresztą o tym dowiedzieliśmy (mówię o mnie i moich synach) dokładnie przy tym zadaniu, bo Miluś zapomniał nam o tym powiedzieć

Organizator przyjął taką formę ze względu na to, że część partyzantów nie miała bazy i było ich pięciu na krzyż.
Ty akurat nie powinieneś narzekać, bo ze względu na dysproporcje w ilości uczestników w piątek pomagaliśmy Wam cały dzień, a potem z tego co pisze Delta pomagała Wam nas szukać w nocy z pilotem. Szczerze mówiąc to mijaliście nas jakieś 10 razy, parę razy byliśmy zesrani, że namierzyliście nas, bo samochód stawał jakieś 50 m od naszej czujki, a pilot na zmianę z Milusiem sabotowali zdradzając kryjówkę chrapiąc tak głośno, że myślałem, że przyjdą myśliwi polować na kopulujące żubry.
Jeśli chodzi o zadanie z profesorem, to nie strzelaliśmy się z Wami, tylko Wy strzelaliście się z Nazewem, który przyszedł prawie niemal dokładnie w tym samym czasie.
Kluczem było znalezienie "profesora", więc plan był taki, że "profesor" był skitrany w krzaczorach, dokładnie tam skąd przyszliście, a nas trzech miało latać jak wariaci z wielką srebrną walizką, robić hałas, żeby Was nią zainteresować, co jak widać się udało. Stwierdziliśmy, że jak zobaczycie walizkę to zapomniecie o reszcie. Okazało się jednak, że walizka też Was nie interesowała, stała ze 20 min koło mnie jak zginąłem i nikt jej nie podjął.
Gdybyście skupili się na zadaniu, a nie na napierdalance, to zadanie było Wasze, tym bardziej, że byliście jakieś 5 minut przed przeciwnikiem.
Mówiąc uczciwie, mieliście obie części układanki na wyciągnięcie ręki.
Dodatkowo, jak napisał Długi, nie zmieniliście częstotliwości od piątku, słuchaliśmy Was przez cały czas, wiedzieliśmy gdzie i co robicie, co zaskutkowało też tym, że w niedzielę Fugas najpierw organizował ostrzał artyleryjski, potem zwabił Was z profesorem do siebie i go przejął (w życiu nie widziałem takiego zdziwienia na twarzy tego gościa...


Przez trzy dni drałowaliśmy po cały polu non stop na piechotę, pilnowaliśmy całe noce punktów (ja powiedziałem, że nie jesteśmy partyzantami, tylko kompanią wartowniczą), żebyś miał co zdobywać, więc nie siej tu jakiejś propagandy o równych i równiejszych

Re: NA ZAKOŃCZENIE
A poza tym, pierwszy raz byłem na ASG, chociaż jakie to ASG, jak 3/4 z Was znam z Saltusów.
Bawiłem się super, zarówno dzięki ekipie OSA, jak i Wam wszystkim
Dziękuję za grę!
Bawiłem się super, zarówno dzięki ekipie OSA, jak i Wam wszystkim

Dziękuję za grę!
Re: NA ZAKOŃCZENIE
W sumie to Bałucja miała walizkę przez chwilę ale poprosiłem ich na radiu o jej zwrot i odnieśli pod drzewo ...
Saltus: IV, V, VI, VII, VIII, IX, X,XI, XII, XIII, XIV,XV, XVI, XVII, XVIII, SXX, AEGIS II,III,IV,V,VI,VII,VIII
Unit: 3, 4, 5, 6, 7, MISJA, GwO I,
Unit: 3, 4, 5, 6, 7, MISJA, GwO I,
Re: NA ZAKOŃCZENIE
To rozumiem że od teraz widujemy się częściej przy okazji różnych 'leśnych ganianek"..??Magnes pisze:A poza tym, pierwszy raz byłem na ASG, chociaż jakie to ASG, jak 3/4 z Was znam z Saltusów.
Bawiłem się super, zarówno dzięki ekipie OSA, jak i Wam wszystkim
Dziękuję za grę!

Legion nie idzie do HQ ... to HQ przychodzi do Legionu
Re: NA ZAKOŃCZENIE
Ale to wina orga, powinien to zastrzec w regulaminie, no.. że odnoszenie grzecznie walizki jest niezgodne z regulaminem,
a w ogóle to podsłuchiwanie i wydawanie poleceń drugiej stronie też jest niezgodne z regulaminem, z paragrafem:
002456754975421345/908/XXSD/KLL0033/2016
i jego wykładnią w regulaminie szczegółowym:
HHJ-99453-ASG9577892902/2016/PODSLUCH
ogr powinien to uregulować w kolejnej grze jeszcze bardziej szczegółowo
ok, ok.. już koniec, nie robię sobie jaj, ale Genio - daliście się zrobić w przysłowiowego ch*, i nie miało na to wpływu ani respawny, ani liczebności, ani pogoda, ani regulamin, tylko Fugas z radiem i worek zrzutowy, w którym nosił pigwę - miał po prostu do niej za łatwy dostęp.
--------
I w ogóle to było całkiem fajnie.
A ja żałuję że nie spotkałem Cię na polu, a byłem i w Waszym HQ, to zamiast siedzieć grzecznie i pilnować gratów i bimbru to łaziłeś po lesie jak jakiś nawiedzony grzybiarz.
Przez Ciebie tylko chłopaków pogryzły szerszenie.
Twoja wina! A odkupić ją będziesz jakoś musiał
a w ogóle to podsłuchiwanie i wydawanie poleceń drugiej stronie też jest niezgodne z regulaminem, z paragrafem:
002456754975421345/908/XXSD/KLL0033/2016
i jego wykładnią w regulaminie szczegółowym:
HHJ-99453-ASG9577892902/2016/PODSLUCH
ogr powinien to uregulować w kolejnej grze jeszcze bardziej szczegółowo
ok, ok.. już koniec, nie robię sobie jaj, ale Genio - daliście się zrobić w przysłowiowego ch*, i nie miało na to wpływu ani respawny, ani liczebności, ani pogoda, ani regulamin, tylko Fugas z radiem i worek zrzutowy, w którym nosił pigwę - miał po prostu do niej za łatwy dostęp.

--------
I w ogóle to było całkiem fajnie.
A ja żałuję że nie spotkałem Cię na polu, a byłem i w Waszym HQ, to zamiast siedzieć grzecznie i pilnować gratów i bimbru to łaziłeś po lesie jak jakiś nawiedzony grzybiarz.
Przez Ciebie tylko chłopaków pogryzły szerszenie.
Twoja wina! A odkupić ją będziesz jakoś musiał

